Pojechali po kasę.
Niestety zaplanowane roboty mimo i tak już przedłużonego naszego urlopu tak się poopóźniały że nie mogliśmy dopilnować wszystkiego do końca.Na placu boju zostali teściowie a my znowu na wygnanie po kasę.Taki już los poszukiwaczy chleba na obczyźnie.Tak więc dalsze uzupełnianie blogu już będzie ze zdjęć podesłanych mailowo przez rodzinę.Niby najpoważniejsze prace skończone ale zostało tego jeszcze trochę a panowie od kostki jak już pisałem byli mało wiarygodni.Ale oczywiście wszystko skończyło się szczęśliwie.Już ponad 30000 odsłon,pozdrawiamy wszystkich i zapraszamy do dalszego śledzenia naszego bloga.