Drzewo na budowie
08.04.09 na budowę przyjechało drzewo.Zamówiłem je już w styczniu bo podobno zimowe lepsze i leżało sobie w tartaku raz moczone a przed przywozem dopłaciłem aby zamoczyli jeszcze raz.
w układaniu pomagał mi teściu.
08.04.09 na budowę przyjechało drzewo.Zamówiłem je już w styczniu bo podobno zimowe lepsze i leżało sobie w tartaku raz moczone a przed przywozem dopłaciłem aby zamoczyli jeszcze raz.
w układaniu pomagał mi teściu.
Czas nas gonił więc każdy urlop w kraju staraliśmy się wykorzystać na maksa.Jedna firma budowała domek a druga już robiła wszystkie przyłącza i drogę do posesji.Strasznie nas to pociągnęło z gotówki bo wszystko musieliśmy doprowadzać po około 65metrów na szczęście sąsiad pozwolił poprowadzić kanalize przez swoje podwórko i połączyć się do wspólnej studzienki bo było by jeszcze drożej. i wodociąg
co do drogi to na tym etapie było jeszcze super,ściągnęliśmy z niej humus i po położeniu pod nią wszystkich mediów mieliśmy zamówić dobrą podsypkę i zasypać- mieliśmy ale zostawiliśmy to na później ponieważ znajomy obiecał że załatwi coś dobrego do podsypania i jak się później okazało to był błąd bo znajomy zrobił nam niedźwiedzią przysługę i to był początek horroru z drogą ale o tym napiszę następnym razem. na tym etapie wystarczyło zasypać drogę czymś dobrym ale chcieliśmy zaoszczędzić i do teraz borykamy się z tego konsekwencjami
Żonka już planuje i marzy. A tu moja poza planowa piwniczka jak przemierzyłem to na samym końcu mieszczą się dwie skrzyneczki piwka i garaż ,tu zmniejszyliśmy okienka żeby szło tylko w razie czego wietrzyć.Garaż jest od strony północnej więc i tak zawsze trzeba by było w nim świecić światło tym bardziej że do tej ściany planujemy dostawić wiatę która okna zasłoni.Ten bok domu będzie nie widoczny od wjazdu więc nie zależało nam specjalnie na wyglądzie tej ściany.
Ale mieliśmy radochę z pierwszych spacerów po naszych "salonach"już każde z nas ustawiało sobie w myślach mebelki,a tu jeszcze tyle pracy do zrobienia.Z całej budowy to chyba najpiękniejsze czasy,choć by dla tego że na tym etapie przeważnie jeszcze kasy nie brakuje a w dodatku co dzień domek wyżej rośnie i jest coś nowego.
podobało mi się że na budowie była piła, odpady były znikome a w około czysto a nie góry rozbitego młotkiem gruzu.
choć w sumie to z firmą byłem dogadany na daną cenę i ilość odpadów nie powinna mnie obchodzić ale ścianki równe a nie ogryzione cieszyły oko i ograniczało to na pewno mostki termiczne.Nie wszystko było jednak tak kolorowe bo tak jak już pisałem że kiedy majster był na budowie to wszystko szło gładziutko ale kiedy go nie było to chłopaki w dwóch miejscach drzwi zamurowali i w tedy się cieszyłem że zniszczone pustaki mnie nie obchodzą bo cena była ustalona. ten w białym to boss (majster).Jak widać pogoda dopisywała:)