Przywaliła zwierza :)
Żonka mi zabroniła ale ja muszę wam pokazać jakiego dorwała w weekend zwierza.Ale jestem z niej dumny.
Żonka mi zabroniła ale ja muszę wam pokazać jakiego dorwała w weekend zwierza.Ale jestem z niej dumny.
Kiedy emocje opadły przyszedł czas na surową ocenę i od razu rzuciło mi się w oczy że te ładne zastrzały są zrypane bo ktoś komuś nie przekazał że w planie jest styropian 15 i kiedy się go przyklei to z tych ozdobnych belek na ścianie zostanie wielkie nic.Ale szybki telefon i szef cieśli zaraz przysłał dwóch sprytnych chłopaków którzy dokręcili sprytne atrapy i już było ok choć ciut ciut straciło na uroku.
i teraz to wygląda tak.
zastrzały zrobiły się krótsze i mniej symetryczne ale co zrobić.Mam nadzieję że po ociepleniu to się zgubi.
połowa czerwca 2009 przyjechaliśmy na urlop do Polski i po raz pierwszy zobaczyliśmy nasz daszek na żywo.Ale radocha była.Cykaliśmy sobie foty na jego tle jak by to była statua wolności -a może to i jest taka nasz prywatna statua,ale wolność przyjdzie dopiero kiedy wrócimy na stałe i w niej zamieszkamy
I wyszło całkiem nieźle choć do końca miałem obawy że po poszerzeniu domu o jeden metr tylko z jednej strony i podniesieniu ścianki kolankowej o 2 pustaki domek straci na wyglądzie ale widzę że zabiegi kosmetyczne typu powiększenie bramy garażowej i przedłużenie dachu oraz lekkie powiększenie daszku zdały efekt i wyszło całkiem nieźle.
Do tego żeby już bardziej nie ingerować w wygląd zewnętrzny (bo w końcu ten śliczny w swej prostocie)że tak go nazwę domek uwiódł nas nie tylko swoją praktycznością ale też wyglądem to postanowiliśmy zostawić świetlik nad drzwiami wejściowymi z którego wielu rezygnuje choć nie dziwię się bo zamówienie drzwi z naświetlem kosztuje prawie dwa razy tyle co zwykłe drzwi z gerdy ale porobi się parę dni dłużej w Holandii i się nazbiera zawsze tak sobie mówimy he he i tym sposobem zbierają się tygodnie, miesiące i lata.
Mam chwilkę to uzupełniam blog o jeszcze kilka fotek z czasu powstawania dachu żeby było kompletnie.