Pierwsze urlopowe prace.
Przyjechaliśmy do kraju w weekend a pierwsze ekipy umówione mieliśmy dopiero na poniedziałek.Nie tracąc czasu podkasaliśmy rękawy i do roboty.
Pierwsze trzeba było pociąć drzewo które podczas naszej nieobecności przewrócił wiatr.Plus z tego taki że zrobiłem sobie z niego pieniek do drewutni,a reszta pójdzie do kominka.
Potem jeszcze poprawiłem rurę odprowadzającą wodę z naszej studzienki.