Radocha
No i kiedy między krokwiami była już pierwsza warstwa wełny to na budowie pojawiliśmy się MY.Od czterech miesięcy nie widzieliśmy własnego domku stąd też prosto z Holandii nie podjechaliśmy do domu rozpakować się i przywitać tylko prościutko z trasy na budowę he,już ciemno prawie było kiedy dotarliśmy ale biegaliśmy dookoła i i próbowaliśmy choć w niektórych miejscach dojrzeć nowo położoną kostkę z pod śniegu.A w środku schodami to do góry to na dół och jak fajnie w swoim domku.




.Trzy tygodnie wolnego a tak naprawdę to bez pracy były tylko dwa dni kiedy zdążyliśmy na narty wyskoczyć no i jeszcze jeden dzień mi się wyłączył z życiorysu po grubym melanżu z kolegą w knajpce.Mieliśmy nic nie robić tylko odpoczywać ale wciągnęło nas w wir pracy,planowania,latania po sklepach budowlanych i szukania dalszych wykonawców.I tak przeleciało jak mrugnięcie okiem.Spoko natrzepiemy trochę ka-siurki i zaatakujemy ponownie bo ta Holandia już nam bokiem wychodzi.Ale powiem szczerze że praca przy swoim domku to nawet lepsze od leżaczka na hawajach i naładowałem przy tym bateryjki do pełna.Teraz parę dni na za klimatyzowanie się podpatrzę co tam na blogach ciekawego i nowego i zabiorę się za uzupełnienie naszego o to co tam ciekawego zrobiliśmy na wakacjach.
I oczywiście jak byśmy już w tym roku nie zdążyli zrobić wpisu to dla wszystkich nas odwiedzających - Szczęśliwego nowego!!!!!!

Komentarze