Prac ciąg dalszy.
Trzy tygodnie to niewiele,czas jest w tedy na wagę złota.Dobrze że w końcu mam ta właściwą dachówkę,choć wystraszyliśmy się z żoną że znów coś popierniczyłem bo jakiś inny odcień ale telefon do hurtowni nas uspokoił.Z tym odcieniem jest tak że kominki są wypalane oddzielnie a nie z dachówkami więc praktycznie zawsze się różnią.W sumie bez różnicy bo i tak będzie z tyłu domu.
Odwiedził nas też elektryk,celem doradzenia jak, co i gdzie będzie najlepsze,oczywiście chodzi o oświetlenie.Jeszcze poodszukiwał zatynkowane puszki i wyskoczyliśmy z nim do sklepu wybrać pstryczki ,ale zdjęć pstryków nie będzie bo zapomniałem aparatu. Jeszcze będzie na to czas