Leżę sobie, nic nie robię.
Pierwszy taki urlop w od kilku lat.Wstawałem kiedy się wyspałem,potem nic nie robiłem prócz sączenia piwka przy kominku,potem spałem i od nowa heh.Jedyne plany na ten urlop to składanie mebli. Pierwsza dotarła garderoba.
Tak się rozleniwiłem że trzy dni ją składałem a przy okazji musiałem do szklarza podjechać po nowe lustro.A było to tak! oparłem sobie skrzydło z lustrem o drzwi garażowe a za kilka godzin o tym zapomniałem wszedłem do garażu po ciemku i podniosłem bramę garażową do góry było dup i po sprawie heh,jedna sekunda i siedem lat nieszczęść . No ale szklarz pomógł ,odchudzając mnie przy tym o stówkę.W końcu jest gdzie odwiesić kurtki i buty poukładać .