Praca aż wre.
Mieliśmy się uporać z brzozą w dwa dni a zrobiło się pięć bo kiedy tylko zabraliśmy się za robotę to zaraz trzeba było przerywać i lecieć po jakieś akcesoria łazienkowe na sklepy,do tego jeszcze wyskoczyła dwudniowa awaria piły.
I choć wcześniej wydawało nam się że mamy podobne gusta to w sklepie okazywało się że każde z nas widziało łazienkę inaczej heh.Prawie w każdym sklepie była wojna ale w końcu jakoś przez to przebrnęliśmy.
chłopaki po wpadce z rozbiórką ściany odrabiali straty.
Kontrola jakości musi być.